poniedziałek, 24 grudnia 2012

Radość Bożego Narodzenia

"W Dzieciątku Jezus Bóg stał się zależny, potrzebujący miłości ludzi, zmuszony prosić o ich - o naszą miłość. Prośmy Pana, aby pomógł nam sięgnąć wzrokiem poza błyszczące fasady tego czasu, aby za nimi znaleźć Dzieciątko w betlejemskim żłóbku i w ten sposób odkryć prawdziwą radość i prawdziwe światło"

Papież Benedykt XVI podczas Pasterki w Bazylice św. Piotra, 24 grudnia 2011 r.

piątek, 7 grudnia 2012

CZUWAJCIE

Rozważania na Adwent - adwentowe czuwanie
Jerzy Sermak SJ

Setnik prosił go mówiąc: Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi. Rzekł mu Jezus: Przyjdę i uzdrowię go. (Mt 2 5-6)

Czas Adwentu — czas przygotowania dróg na przyjście Pana, czas nawrócenia. Przede wszystkim jednak ten okres ma być czasem większego czuwania, troski o to, by w chaosie codzienności i w tłumie ludzi nie przeoczyć najważniejszego dla człowieka Gościa. Jezus pragnie przyjść do wszystkich, nawet do tych, od których ludzie uciekają, których się boją i uważają za nieprzyjaciół Jego i Kościoła. Jezus chce przyjść nawet do poganina-setnika. Przychodząc do tych, którzy Go zapraszają i nie zamykają przed Nim drzwi przynosi im swoje dary. On przecież najlepiej wie, czego każdemu potrzeba. I nawet jeśli Go ktoś w swej nieświadomości poprosi o kamień, Jezus i tak obdarzy go chlebem.
Chce również przyjść jako dobry lekarz, by leczyć to, co w duszy człowieka jest chore, słabe i niedoskonałe. Uzdrowić pragnie człowieka z jego paraliżu, który zdając go na łaskę i niełaskę innych. Bogu samemu nie pozwala służyć. Każdy jednak, kto chce być uzdrowiony, musi swój duchowy paraliż rozeznać, uświadomić sobie, co go najmocniej wiąże i krępuje, co mu nie pozwala otworzyć się na innych w miłości służebnej.

Taki jest nasz Adwent, takie jest zadanie na ten czas czuwania.

środa, 31 października 2012

Żywe słowo - warto posłuchać

Zachęcamy do posłuchania bardzo interesujących katechez ks. Piotra Pawlukiewicza - znajdziesz tam wiele odpowiedzi na nurtujące Cię pytania. 
Zajrzyj do zakładki - "Pogotowie Duchowe"

DOBRA ZABAWA, CZY ZAGROŻENIE?


KOŚCIÓŁ KATOLICKI a HALLOWEEN.

Okres Wszystkich Świętych to czas zadumy, modlitwy i refleksji. Halloween to pretekst do zabawy i wygłupów. Czy te święta da się pogodzić? Co na to Kościół?

Czy katolik może obchodzić Halloween? Odpowiedź jest krótka i jasna: NIE. Nie dla katolików bale przebierańców, dekorowanie mieszkań, drążenie dyni, chodzenie po domach w poszukiwaniu słodkości czy wróżby. Kościół bardzo stanowczo sprzeciwia się popularyzacji tego amerykańskiego święta w Polsce.

Halloween wywodzi się z praktyk satanistycznych i jest związanie z okultyzmem. Każdy element tego święta wywodzi się ze sprzecznych obrzędów względem wierzeń kościoła. Wydrążone, świecące dynie symbolizują człowieka, który według irlandzkiej legendy paktował z diabłem. Przebranie się za czarownice czy ducha miało zaś zmylić złe demony, szukające ofiar.

Dodatkowo Halloween ściśle związane jest z wiarą w rzeczy nadprzyrodzone i magią, a jak wiadomo Kościół potępia wszelkie praktyki ezoteryczne czy okultystyczne. Praktyki te bowiem łączone są z pogańskimi obrzędami i czarnymi mszami satanistów. Kościół w Halloween widzi zaprzeczenie katolickich dogmatów oraz ryzyko zafascynowania magią, która wiązana jest z szatanem.


Więcej przeczytasz w zakładce "Ważne i Ciekawe"

poniedziałek, 29 października 2012

I Ty możesz komuś pomóc

Znakomity pomysł na Rok Wiary. Uratuj człowieka. Jednego dziennie.
– Naszym wielkim odkryciem jest to, że Jezus zdobył się na szaleństwo: obiecał, że wystarczy zmówić w czyjejś intencji Koronkę do Miłosierdzia Bożego, by otworzyć dla niego niebo – opowiada siostra Gertruda ze Zgromadzenia Sióstr Służebnic Bożego Miłosierdzia w Rybnie – Czy Jezus sprecyzował, że należy odmawiać te koronkę w jakiś niezwykle pobożny sposób? Ze wzniesionymi rękoma? Nie! W „Dzienniczku” Faustyna opisała przejmującą scenę. Trafiła do umierającego człowieka. Zmagał się, cierpiał straszne męki. Wokół jego łóżka zobaczyła wiele demonów. Gdy zaczęła odmawiać Koronkę, wszystkie zniknęły. Chory odetchnął i pogodzony z Bogiem zmarł. Często, gdy nas ktoś obgada, oczerni, albo po prostu wkurzy to mówimy: „Oj, poczekaj! Nasza zemsta będzie słodka. Wymodlimy ci niebo! – wybuchają śmiechem mniszki w czerwonych welonach.
W najnowszym liście, które siostry rozesłały do członków Kręgu Miłosierdzia proponują znakomitą praktykę na Rok Wiary. Pomysł akcji „Prezent dla Jezusa” jest genialny w swej prostocie: każdego dnia – proponują mniszki – odmówmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia w intencji „o uratowanie od potępienia duszy, którą Jezus chce uratować”.
Rachunek? 365 osób uratowanych w ciągu roku. Warunek? Zaufanie, że słowa „Dzienniczka” nie są literacką metaforą.
Atutem akcji jest to, że nie modlimy się o wymienionego z imienia i nazwiska człowieka, co sprawia, że nasza modlitwa przestaje być „książką skarg i zażaleń”, jest bardziej bezinteresowna i otwarta na Bożą interwencję.
Koronkę do Miłosierdzia Bożego odmawiamy na różańcu:
Znak Krzyża
Ojcze nasz
Zdrowaś Maryjo
 Wierzę w Boga

Na dużych paciorkach odmawiamy: Ojcze Przedwieczny ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego a Pana naszego Jezusa Chrystusa na przebłaganie za grzechy nasze i świata całego

Na małych paciorkach odmawiamy: Dla Jego Bolesnej Męki miej Miłosierdzie dla nas i świata całego

 Na zakończenie odmawiamy 3 razy: Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny zmiłuj się nad nami i nad światem całym

Następnie 3 razy: O Krwi i Wodo, któraś wytrysnęła z Najświętszego Serca Jezusowego jako Zdrój Miłosierdzia dla nas - ufam Tobie

Koronkę kończymy westchnieniem: Jezu ufam Tobie - 3 razy

niedziela, 29 lipca 2012

Spotkanie z egzorcystą

Konferencja ks Piotra Glasa, egzorcysty pracującego  w Anglii, o pracy księży egzorcystów i o egzorcyzmach, o wpływie szatana na współczesny świat i ludzi.


Polecam. Warto obejrzec ;)


środa, 18 lipca 2012

Bóg Zapłać

Dla wszystkich parafian, w podziękowaniu za ofiarność, dzięki której mogliśmy spędzić błogosławiony czas odpoczynku z Bogiem - piosenka "Uśmiechnij się"

wtorek, 10 lipca 2012

Trzęsiny 2012


Dzień pierwszy
Witajcie. Oto bezpośrednia relacja z pobytu w Trzęsinach.
W dniu dzisiejszym rozlokowaliśmy się w pokojach, zjedliśmy obfity obiad – Pani Ania przygotowała pomidorową z makaronem i ziemniaki z kotletem mielonym i mizerią (ale niektórzy myślą, że będą się tutaj odchudzali ;D).
Obecnie przygotowujemy się do eucharystii, a potem ognisko z kiełbaskami.
Wszystkie mamy pozdrawiamy i tatusiów też. :D:D:D









Dzień drugi.
Obfity poranny posiłek a po nim wycieczka piesza na piaski przez las.












 

Wszyscy zmęczeni i głodni dotarli do miejsca zakwaterowania. Obiad zniknął ze stołu w mgnieniu oka (rosół z makaronem, ziemniaki z kurczakiem i surówką z kapusty).
Krótki odpoczynek, prysznic i próba w kościele. O 18.00 Msza Święta. Kolacja. Ognisko dla wytrwałych. A jutro??? Opowiem jutro.




Dzień trzeci.

Wstaliśmy wcześnie - 8.30 śniadanie. O 9.30 już czekał bus, który miał nas dowieźć nad zalew do Krasnobrodu. Woda ciepła, choć zmącona lekko przez spragnionych kąpieli turystów i kolonistów z Trzęsin. Jak zwykle do wody na pierwszy ogień ruszyli młodzi Pan Piotr trzy Julki i Kuba. A pozostali się zastanawiali, moczyli nogi, a potem to już wszystko mieli mokre – tak jak stali.
Wróciliśmy na późniejszy obiad (zupa grzybowa – wszyscy przeżyli, ziemniaki z kotletem z piersi kurczaka i mizerią – były dokładki). Potem Msza Święta. Przygotowania do ogniska. Kolacja. I sam nie wiem jak ten czas minął. Ciekawe, co jutro nam wymyślą.
P.S. Chyba idzie burzaL

P.S.2 Ogniska nie będzie - właśnie przeszła zlewa. Jutro będzie większe. :)
















Dzień czwarty

Wczoraj niektórzy pytali „czy jutro także będziemy się moczyć?” I oto od rana mamy deszcz. Życzenia się spełniająJ Błogosławiony deszcz pozwolił nam na wykonanie niezbędnych prac porządkowych w pokojach, bo każdy czegoś szukał i nic nie mógł znaleźć. Ale po obiedzie pojawiło się słonko. Będą gry sportowe, a wieczorem po kolacji dyskoteka.

















Dzień piąty

Temat dzisiejszego dnia podporządkowany był liturgii Wielkiego Piątku. Dzieci w grupach opracowały rozważania stacji drogi krzyżowej. Starsi chłopcy wykonali krzyż z brzozy. Wieczorem ze względu na pogodę droga odbyła się w miejscowym kościele, a nie jak zwykle bywało ulicą prowadzącą do puszczy. Można było się tego spodziewać, że niebo zacznie płakać za nami.
Dzisiaj mieliśmy odwiedziny miłych gości z Parafii - byli ks. proboszcz Janusz, diakon Przemek i młodzież na czele z Emilem. Oj chyba w przyszłym roku to już przyjadą z nami. J
Zaplanowane podchody odbyły się - częściowo, tzn. przygotowujący trasę przeszli ją, ale wrócili przemoczeni do suchej nitki, jak kury, itd.

Jutro wracamy do taty i mamy. Tylko szkoda, że ten czas tak szybko płynie, przecież dopiero co przyjechaliśmy.
Pozdrawiamy skautów z parafii Brata Alberta w Puławach z którymi wspólnie uczestniczyliśmy w codziennej eucharystii.













Dzień szósty


O godzinie 9.00 śniadanie – i to w zasadzie jedyny punkt dnia, bo później przyjeżdżają rodzice i wracamy do domu.



 K O N I E C