Dzień pierwszy
Witajcie. Oto bezpośrednia relacja z pobytu w Trzęsinach.
W dniu dzisiejszym rozlokowaliśmy się w pokojach, zjedliśmy
obfity obiad – Pani Ania przygotowała pomidorową z makaronem i ziemniaki z
kotletem mielonym i mizerią (ale niektórzy myślą, że będą się tutaj odchudzali ;D).
Obecnie przygotowujemy się do eucharystii, a potem ognisko z
kiełbaskami.
Wszystkie mamy pozdrawiamy i tatusiów też. :D:D:D
Dzień drugi.
Obfity poranny posiłek a po nim wycieczka piesza na piaski przez las.
Dzień trzeci.
Dzień drugi.
Obfity poranny posiłek a po nim wycieczka piesza na piaski przez las.
Wszyscy zmęczeni i głodni dotarli do miejsca zakwaterowania.
Obiad zniknął ze stołu w mgnieniu oka (rosół z makaronem, ziemniaki z kurczakiem
i surówką z kapusty).
Krótki odpoczynek, prysznic i próba w kościele. O 18.00 Msza
Święta. Kolacja. Ognisko dla wytrwałych. A jutro??? Opowiem jutro.
Dzień trzeci.
Wstaliśmy wcześnie - 8.30 śniadanie. O 9.30 już czekał bus,
który miał nas dowieźć nad zalew do Krasnobrodu. Woda ciepła, choć zmącona
lekko przez spragnionych kąpieli turystów i kolonistów z Trzęsin. Jak zwykle do
wody na pierwszy ogień ruszyli młodzi Pan Piotr trzy Julki i Kuba. A pozostali
się zastanawiali, moczyli nogi, a potem to już wszystko mieli mokre – tak jak
stali.
Wróciliśmy na późniejszy obiad (zupa grzybowa – wszyscy przeżyli,
ziemniaki z kotletem z piersi kurczaka i mizerią – były dokładki). Potem Msza
Święta. Przygotowania do ogniska. Kolacja. I sam nie wiem jak ten czas minął. Ciekawe,
co jutro nam wymyślą.
P.S. Chyba idzie burzaL
P.S.2 Ogniska nie będzie - właśnie przeszła zlewa. Jutro będzie większe. :)
Dzień czwarty
Wczoraj niektórzy pytali „czy jutro także będziemy się moczyć?”
I oto od rana mamy deszcz. Życzenia się spełniająJ
Błogosławiony deszcz pozwolił nam na wykonanie niezbędnych prac porządkowych w pokojach,
bo każdy czegoś szukał i nic nie mógł znaleźć. Ale po obiedzie pojawiło się
słonko. Będą gry sportowe, a wieczorem po kolacji dyskoteka.
Dzień piąty
Temat dzisiejszego dnia podporządkowany był liturgii Wielkiego
Piątku. Dzieci w grupach opracowały rozważania stacji drogi krzyżowej. Starsi
chłopcy wykonali krzyż z brzozy. Wieczorem ze względu na pogodę droga odbyła
się w miejscowym kościele, a nie jak zwykle bywało ulicą prowadzącą do puszczy.
Można było się tego spodziewać, że niebo zacznie płakać za nami.
Dzisiaj mieliśmy odwiedziny miłych gości z Parafii - byli ks.
proboszcz Janusz, diakon Przemek i młodzież na czele z Emilem. Oj chyba w
przyszłym roku to już przyjadą z nami. J
Zaplanowane podchody odbyły się -
częściowo, tzn. przygotowujący trasę przeszli ją, ale wrócili przemoczeni do
suchej nitki, jak kury, itd.
Jutro
wracamy do taty i mamy. Tylko szkoda, że ten czas tak szybko płynie, przecież
dopiero co przyjechaliśmy.
Pozdrawiamy
skautów z parafii Brata Alberta w Puławach z którymi wspólnie uczestniczyliśmy
w codziennej eucharystii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz